środa, 13 kwietnia 2011

Harry znowu grasuje

Święty Kościół Powszechny znów wysłał ostrzeżenie do Swoich owieczek, tym razem w Diecezji Gliwickiej. Sprawa związana jest z masowym atakiem ciemnych, czarnoksięskich sił na tamtejszą młodzież. Zagrożone są Nieśmiertelne Dusze Młodych Polaków. Nieprzyjaciel czai się pod naskórkiem tak z pozoru niewinnych zjawisk jak obrzędy andrzejkowe, swawole pogańskiego Halloween, a także cykl książek i filmów o guślarskich przygodach Harry'ego Pottera. Śląskiej młodzieży grozi duchowa destrukcja, nękanie przez złe duchy, a nawet opętanie.
Oczywiście heretycki półświatek nauki niemal od razu zaczął knuć przeciwko gliwickiej Kurii. Zarzucił jej stosowanie wąsko rozumianej doktryny i zwyzywał od katolickiej ortodoksji (jakby to co złego było), bezwiednie prostując tym ścieżki szatanowi. Jednak w samą porę ojciec Paweł Buchta z Katowic uświadomił bezbożnych, jajogłowych krzykaczy o słabości ich rozumowania. - To, że istnieje pewne niebezpieczeństwo związane z tymi sprawami jest oczywiste. Tak samo jak to, że szatan istnieje i nas kusi - powiedział.
Więcej o całym zajściu - tutaj.

Wiedz, Czytelniku Umiłowany, że to zaledwie ułamek tego, co nas czeka w najbliższej przyszłości. Pieczęcie są już zerwane. Nieprzyjaciel jest wśród nas. Jego legiony grasują wszędzie dniem i nocą, a ludzkość coraz bardziej ulega pokusie niebezpiecznych przesunięć kulturowych.

OREMUS FRATRES, VENIT HORA!



niedziela, 10 kwietnia 2011

Grajmy Panu! IX

Tak jak obiecaliśmy tydzień temu - przedstawiamy dziś Zygiego Szymańskiego z Melbourne. Zygi bywa nazywany Polskim Presleyem. Nie szkodzi, że mieszka w Australii. To nawet dobrze, bo dzięki temu może nieść Polskość w najdalsze zakątki świata. A że ją niesie, nie mamy co do tego najmniejszej wątpliwości. W tych trudnych czasach, gdy Prawdziwą Polskę, tę pełną Prawdziwych Polaków z prawdziwymi pochodniami, można zmieścić na jednej ulicy, na jednym zaledwie placu, warto zaświadczać o tym, co naprawdę prawdziwe i oczywiste w swej oczywistości. Zygi podejmuje to Wielkie Wyzwanie z płomiennym zapałem, rozpalając ognie naszych Polskich Serc. Jego sztuka unosi nas ponad codzienność, sławiąc Wiarę, Nadzieję i Miłość.

Mamy dziś dzień szczególny - rocznicę podcięcia białych skrzydeł Smoleńskiego Orła. To już cały, okrągły rok, a nam wciąż jest tak bardzo trudno pogodzić się z narodowym męczeństwem kolejnej Golgoty Wschodu. Zwróćmy się zatem do kogoś, na kogo zawsze możemy liczyć. Do Ojca.
Nie potrzeba już więcej słów. Wszystko zawarte jest w piosence, którą Zygi specjalnie dla nas zaśpiewa.

niedziela, 3 kwietnia 2011

Grajmy Panu! VIII

Trwa Wielki Post. Cisza, pokora, powściągliwość i praca.
My tymczasem chcielibyśmy dostarczyć godziwej rozrywki. Jak to pogodzić? Dogłębnieśmy zafrasowani.
Na szczęście ktoś nas wyręczył - i to nie byle jak. Czyjaś niezwykła wrażliwość artystyczna i zmysł kompilacyjny* doprowadziły do niesamowitego spotkania dwóch wielkich, chrześcijańskich artystów - Mela Gibsona i Zygiego Szymańskiego.
Mel filmuje i przemawia. Zygi komponuje i śpiewa. Mel mieszka w USA, a Zygi w Australii - razem obejmują więc niemal całą Ziemię. Mela nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Zygiego pozwolimy sobie dokładniej przedstawić za tydzień, a dziś tylko go usłyszymy.
Oto dzieło, w którym fragmenty filmu „Pasja” łączą się w jedyny w swoim rodzaju sposób z dźwiękami piosenki „Mój Mistrzu”.
Uwaga: film tylko dla widzów dorosłych!


*) autorem tego nietuzinkowego dzieła jest Olek23111963, jeden z kilku milionów talentów działających na portalu YouTube. Oto link: [kliknij tutaj].

niedziela, 27 marca 2011

Grajmy Panu! VII

Ech, dzisiaj to już naprawdę wiosennie. Po drobnych wahnięciach pogody przyroda zaczyna budzić się do działania.
I właśnie to nas niepokoi, bo wraz z tym przebudzeniem, wraz z krążeniem świeżych fluidów, wraz ze wzrastaniem młodych, pączkujących, prężnych wypustek we wszystkim co żywe, może pojawić się to, co najgorsze - to, co jest najpoważniejszym wyzwaniem dla naszej Świętej Wiary Tertio Millenio Adveniente - ręce mi drżą, gdy dobieram litery tego słowa - antykoncepcja. Szatan nie ustaje w psuciu Dzieła Bożego za jej pomocą. Jego knowania dotykają najdelikatniejszej, najbardziej narażonej na obrzydliwe pokusy warstwy człowieczeństwa. Piękna jest wiosna, lecz głęboki w nas ból, bo dzieciństwo nie trwa wiecznie i jakże szybko na szlaku jego niewinności stają kosmate, spocone i stękające demony, budzące lęk.
Dziś nasz nieoceniony, ukochany ojciec Stefan Ceberek zaśpiewa swoją niesamowitą piosenkę „Wspomnienie”. Bogata w symbolikę freudowską (sic!) podniesie nas na duchu, gdyż zaprawdę nie jesteśmy na tym wiosennym łez padole tak całkiem samotni.

hic: „Wspomnienie” - śpiewa ksiądz Stefan Ceberek

P.S. Mamy też video, na którym można obejrzeć księdza Stefana live (są tu dwie piosenki - „Wspomnienie” to oczywiście ta pierwsza).

niedziela, 20 marca 2011

Grajmy Panu! VI

Któż z nas nie zna słów „Niech zstąpi Duch Twój”? Czyjeż serce nie otworzyło się na oścież gdy zabrzmiały pewnego dnia w przeczystym powietrzu Warszawy i niesione wichrem zmian rozprzestrzeniły się na wszystkie strony świata, by zmienić oblicze tej ziemi? Zaprawdę, powiadamy, nowe oblicze już mamy, bowiem Kościół nasz, po wiekach prześladowań ze strony heretyków, innowierców i bezbożników ubeckich zmuszony jest dziś całe połacie ziemi owej przyjmować od państwa polskiego w ramach dziejowego zadośćuczynienia.
Tymczasem nad naszymi fajowymi chłopakami sprzed tygodnia zdaje się czuwać sama Święta Cecylia - tak świetnie czują pamiętnego bluesa czasów Solidarności, samizdatu i nadziei. Jak to możliwe? - przecie oni młodzi tacy, pamiętać tego nie mogą... Pewnie nawet ich matki wtedy jeszcze nie wiedziały, że będą kiedyś nosić pod sercem takich junaków. To musi być dzieło Ducha - nie ma innego wytłumaczenia.
Z wielkim wzruszeniem prezentujemy kolejną piosenkę w wykonaniu duetu Uwielbienie - „Niechaj zstąpi Duch Twój...”.

niedziela, 13 marca 2011

Grajmy Panu! V

Mówi się, że fajne chłopaki to do kościoła nie chodzą. Ale to nieprawda - pokażemy, że jest inaczej.

Gitara, śpiew, świeżość, młodzieńczy zapał, nieskomplikowanie i dobro - to przepustki do świata prostych wartości. A prawda jest przecież prosta. Dwa chłopaki, bardzo fajne, wyluzowane i w ogóle spoko, dzielą się z nami swoją fascynacją starszym nieco mężczyzną - choć wiek nie ma tu właściwie znaczenia - Jezusem.
Przedstawiamy męski duet Uwielbienie w piosence „W Tobie siła ma...”.

poniedziałek, 7 marca 2011

Inni szatani pod gród podchodzą!

Dzisiaj otwieramy nowy cykl. Do tej pory brakowało nam na łamach Kruchcika działu dziennikarstwa śledczego. Zazdrośni o wielkie sukcesy naszej głównej konkurencji - magazynów Fronda oraz 44 - postanowiliśmy ich wzorem zacząć (i nie ustawać, nawet w zwątpieniu, i wobec inwazji antyświadectwa) tropić nieobecność Ducha Świętego - wszędzie, gdzie tylko się da. Wiadomo bowiem, że brak Ducha Świętego jest równoznaczny z pustką, a gdzie się pustka ukazuje, tam natychmiast ją Szatan wypełnia. Będziemy tedy demaskować wszystkie dzieła jego, zarówno te nowe - seks, ateizm, feminizm i scjentyzm, jak i te stare, a w dalszym ciągu żywotne - herezja, protestantyzm, wolnomularstwo i oświecenie. Każdy nowy wpis śledczy jako alarm ogłaszać będziem, niczym wezwanie do zwarcia szeregów w obronie wiary i tradycji naszej. Poczynajmy więc!

Bracia, patrzcie jeno! Szatan w kosmosie! Wiary naszej światło chce ciemnością fałszywej nauki pokonać!
Oto opętańcy z NASA („Nienawiści Agencja, Szatana Ajencja”, jak pisał Mazurkiewicz) chcą nam wmówić - bo nas za naiwnych mają - że znaleźli życie pozaziemskie. Mamią nas galileuskimi i kartezjańskimi gusłami.
Tu obaczyć można: http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,9208722.html.
Wystarczy jednak zdać sobie sprawę, jaka jest prawdziwa tożsamość rzekomego odkrywcy, ukrywana pod nazwiskiem RICHARD B. HOOVER. Nasza redakcja wszystko to odkodowała. Po całonocnej burzy mózgów udało nam się odczytać skrzętnie zatajoną prawdę, gdy z liter fałszywego nazwiska wyłonił się RABI CH. DROHOVER! Zgroza! A jakich mają „weryfikatorów” - Rudy Schild (pewnie, że rudy!). Że niby się wahają, że niby będą sprawę analizować. Ale my nie damy się zwieść. Tacy jak oni karmią nas kłamstwem od czasów pocałunku w Ogrójcu. Kogo oni chcą znowu oszukać?
Przyjżyjmy się zdjęciu tego obrzydliwego pomiotu. Wyraźnie widać, jak do środka mikroorganizmu zagląda Lucyfer. Widać też literkę „S”. To inicjał Szatana.

niedziela, 6 marca 2011

Grajmy Panu! IV

Ponieważ czujemy się dziś średnio, mamy bardziej uśrednioną inwencję w kwestii naszej coniedzielnej piosenki. Będzie więc mało błyskotliwie, postanowiliśmy bowiem wykorzystać proste formy i proste skojarzenia.
Zapewne szerokiej rzeszy wiernych znany jest przebój pani Madonny p.t. „Like a Virgin”. Przyświeca tej przykładnej pieśni piękna idea, inspirowana prastarą tradycją szacunku, jakim w wielkich religiach monoteistycznych otacza się młode, niewinne kobiety. Chcąc jednak nieco wzbogacić Państwa zadumę nad fenomenem dziewictwa, prezentujemy mało znaną wersję wschodniosłowiańską, której charakterystyczna, wyrazista stylistyka raczej nie pozostawi nikogo obojętnym.

piątek, 4 marca 2011

Szkalowanie Maryi rzekomym objawieniem

Znany liberalny szmatławiec "The Daily Mail" opublikował zdjęcie z rzekomego objawienia na klifach Newquay w Kornwalii.


Autorka zdjęcia (38 l.) kategorycznie odrzuca sugestię, że owa figura to tylko gra światła na klifach.
Jeśli jednak osoba wierząca przyjrzy się dokładnie temu zdjęciu, zauważy, że służy ono jedynie szkalowaniu Maryi - rzekoma Maryja bowiem gmera przy białych kąpielówkach wysokiego, czarnoskórego mężczyzny, co jest doskonale widoczne. W tej sytuacji należy jasno powiedzieć: to nie żadna Maryja, a jakaś objawiająca się po podejrzanych klifach szatańska lafirynda!

wtorek, 1 marca 2011

Polska krajem zaniedbań medycznych

We wspomnianym niedawno programie Tomasza Lisa błyskotliwy jak zawsze Tomasz Terlikowski zdradził nam swój sposób na bezpłodność: modlitwę do relikwii.

Człowiek wierzący wie, że Pan Bóg działa nie tylko przez naturę, ale w sposób cudowny. Mówię całkowicie otwarcie, prawdopodobnie nigdy nie miałbym dzieci, bo u mojej żony zdiagnozowano niepłodność wymagającą wieloletniego leczenia. I wtedy postanowiliśmy powiedzieć Panu Bogu, że my już nic nie możemy zrobić i lekarze na razie też nic nie mogą, Ty nam pomóż. Modliliśmy się przed relikwiami, choćby św. Katarzyny Sieneńskiej, byliśmy u św. Benedykta i tam się modliliśmy. I mamy dziecko. Mamy czwórkę dzieci w ten sposób. Proszę mi nie mówić, że to jest magia, że to jest głupota ludzi wierzących. Ja tego doświadczyłem i doświadczają tego miliony ludzi. Proszę pojechać do mlecznej groty w Betlejem, tam przyjeżdżają małżeństwa, które mają zdiagnozowaną całkowitą bezpłodność, nie czasową, modlą się tam i są tysiące zdjęć dzieci, które powstały.

Cytujemy ten głos, ten ważny głos, głos publicysty, tego publicysty, by zwrócić uwagę na straszliwe zaniedbania w naszym kraju. Terapia wiarą i modlitwą była ośmieszana już przez pozytywistów. Znany jest skandaliczny przykład zakłamania: sprawa Rozalki z "Antka" Prusa; w istocie Rozalka została uzdrowiona tak pogardliwie traktowanymi przez pisarza "zdrowaśkami" i przeżyła nie tylko Bolesława Prusa, ale i zabór rosyjski; piękne świadectwo jej życia znajdziemy w "Roczniku Kapłańskim" nr 6/1971.

Metodyczna praca u podstaw, jak np. kolejne tomy pomnikowego dzieła "Biblia leczy" ukazują się powoli:




Pozostaje mieć tylko nadzieję, że gusła zwane "medycyną" ustąpią już wkrótce leczeniu pochodzącemu z najgłębszych pokładów wiary i religijności. A obrazki takie jak ten:
gdzie mimo obecności kapłana praktykuje się pogańskie metody borowania, odejdą na zawsze do przeszłości, razem ze wszystkimi zbędnymi utensyliami, które tak rozpleniły się po naszych ośrodkach zdrowia...

niedziela, 27 lutego 2011

Grajmy Panu! III

Dzisiejsza niedziela zdaje się nam być szarą i nijaką. Bezpieczna przystań Bożego Narodzenia została daleko za nami. Od Wielkiej Nocy oddziela nas jeszcze cały ocean Wielkiego Postu. W chwili obecnej głębię Kalendarza Liturgicznego ukazuje w zasadzie tylko Tłusty Czwartek, który wypełni Naszą Ojczyznę kolejkami do cukierni już za cztery dni.
Uprzedzając nieco obezwładniające rozkosze podniebienia, chcemy przedstawić pieśń poświęconą najważniejszemu mężczyźnie w dziejach ludzkości. Muzyka prezentuje ciekawy styl hybrydowy - warstwa instrumentalna utrzymana jest w modnej estetyce posoborowej, podczas kiedy wokal wyraźnie dźwięczy szeroką nutą nadniemeńskiego soulu. Teledysk ogranicza się tylko do jednego kadru (ale za do jakiego!), wyrzekając się tym pustki dzisiejszej kultury obrazkowej, oferując w zamian kontemplację Najświętszego Oblicza.
Przedstawiamy artystę, który nie raz jeszcze zagości w naszych progach - Panie i Panowie, ksiądz Stefan Ceberek w piosence „O Chryste”.

środa, 23 lutego 2011

Rzym znowu warczy...

Z emocjonującej dyskusji, jaka miała miejsce w programie telewizyjnym „Tomasz Lis na żywo”, gdzie Człowiek Wielkiej Odpowiedzi (znany i lubiany redaktor Terlikowski) ścierał się z Człowiekiem Wielkiego Pytania (znany i lubiany profesor Bartoś), a rzecz niczym cyklon kręciła się wokół dziwiszowych niby-relikwii jp2, wyciągnęliśmy własne wnioski i twierdzimy: nie jest źle, jeszcze nie wszystko stracone, Rzym umie jeszcze straszyć i wciąż drzemie w nim ukryta siła, a krzyż i ogień cierpliwie czekają by znów, jak kiedyś gładzić strefy peccatogenne świata. Z owej telewizyjnej awantury udało nam się oto wyłuskać kilka słów, które rozbłysły klejnotem czystej, żarliwej i arcykatolickiej wiary. Śmiemy twierdzić, że otarły się o uśpiony rdzeń tej dostojnej religii. Padły z ust czynnego spadkobiercy Pierwszych Inkwizytorów (przypominamy przy okazji, że to właśnie z dominikańskiego habitu rozebrał się cztery lata temu pan Bartoś), ojca Gużyńskiego: „Tam, gdzie się objawia świętość, tam ludzie działają inaczej (...). Wszystkie zasady zostają zawieszone”. 
Jesteśmy zachwyceni! Jesteśmy wniebowzięci! Jak debiutujący ministrant klękania, tak my łakniemy świętości, która objawi się wreszcie, a wtedy lud zadziała i wreszcie zrobi z TYM WSZYSTKIM porządek. Bo przecież właśnie tak to zawsze działało - jest Świętość, jest Impreza! - prawda?


Dość już zasad, dość świeckości!
Niech krępuje Terlikowski!
Dość! - bezbożny świecie świński -
Niech rozpala Fray Gużyński!

niedziela, 20 lutego 2011

Grajmy Panu! II

Wróciła zima. Znów nieludzka biel otuliła chodniki, pola i stepy. Wyczuwamy dziwne fluidy - podobno Napieralski chce współpracować z PiSem, a właściciele psów nadal nie sprzątają kup. Nad Polską krąży widmo mrożącego krew w żyłach chaosu. Obawiamy się najgorszego, tyle wokół znaków czasu. Niech dzisiejsza piosenka przemówi do naszych serc i umysłów, abyśmy zastanowili się nad sobą, nad Polską, nad światem. Szanowni Państwo - Celtic Frost w balladzie „A Dying God coming into Human Flesh”.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Kubica na ołtarze!

Robert Kubica, któremu zresztą serdecznie życzymy - bo i czemu nie - powrotu do zdrowia , gotowany jest przez ks. abp. Dziwisza na żywą ikonę kultu papieskiego. Nie tylko otrzymał designerski pre-relikwiarz, ale również, że zacytujemy słowa purpurata z Raby Wyżnej, "pole position" na beatyfikacji. Jako nieobeznani - w przeciwieństwie do ks. abp. Dziwisza - w terminologii sportowej, sprawdziliśmy, co oznacza przywołany przez ks. abp. termin ("pozycja kołka") i okazało się, że w wyścigach to pozycja startowa najbliższa środka. Nadal jednak nie wiemy, jak ma się to do beatyfikacji, tzn. czy Kubica będzie koncelebrował mszę, siedział w pierwszym rzędzie czy prowadził papamobile.

Tak czy owak, zamówiono już prywatną sesję szpitalną, w której znany sportowiec pozuje na średniowieczną rzeźbę udręczonego apostoła wiary. Zwracamy uwagę na pozycję dłoni i brwi! Klasyka!

Od razu przypomniał nam się Julian Sorel, obserwujący młodego biskupa, który ćwiczy przed lustrem błogosławieństwa. Go, boy!



niedziela, 13 lutego 2011

Grajmy Panu! I

Zapraszamy do pierwszego odcinka naszego cotygodniowego serwisu piosenkarskiego. Natchnieni słowami „ale za to niedziela będzie dla nas”, które towarzyszą Kościołowi od dobrych dwóch tysięcy lat, postanowiliśmy każdy Dzień Święty uczcić radością śpiewu i tańca. Prezentować będziemy specjalnie wyselekcjonowane pieśni, w których prawdziwe wartości, promocja cnót i uczuć religijnych nie pozostają w tyle za spontanicznością i dynamiką muzyki naszych czasów.
Aby godnie otworzyć nowy cykl, mamy zaszczyt przedstawić osobę nietuzinkową. Ikona stylu, człowiek renesansu, obiekt westchnień niejednej płci, soczysty owoc przemiany duchowej (z „Tańca z gwiazdami” do Telewizji Trwam), spadkobierca gibkich baletmistrzów Ballets Russes, Polak z wyboru - Iwan Komarenko.


sobota, 12 lutego 2011

W zdrowych mediach zdrowy Duch! - Opłatki śniadaniowe


(...) a z rana była warstwa rosy na około obozu. A gdy uniosła się warstwa rosy, a oto na powierzchni pustyni coś drobnego, ziarnistego, drobnego, niby szron na ziemi. (...) I rzekł Mojżesz do nich: „Ten to jest chléb, który dał wam Wiekuisty do jedzenia”. (Ex XVI. 13-15)

Nie pożywaj nic wstrętnego. (Deut XIV. 3)


Śniadanie to ważny posiłek w życiu chrześcijanina. Już sam Jezus dał temu świadectwo: A kiedy już było rano, stanął Jezus na brzegu; (...) Rzekł im Jezus: Pójdźcie i spożywajcie. (Jan 21, 4. 12). Nieoceniona Telewizja Polska w ramach usług wokółkonkordatowych (tzw. offset) pragnie przypomnieć o tym w nowym programie „Opłatki śniadaniowe”. W każdą środę o godz. 10:40 czeka na Was wielka paka chrupiących opłatków, a w promocji Dobra Nowina gratis! Program odniesie się z szacunkiem do wszystkich norm poprawnościowych i parytetów, bowiem gospodarz - ks. Jan Sikorski - zapraszał będzie osoby ze świata sztuki i zwykłych ludzi (wg press.pl).

Perły katodesignu - vol. I

Nasza Święta Matka, Kościół Katolicki, znana jest z upodobania do eleganckiego designu - przez dwa tysiące lat stworzyła wiele pereł designu, bo nic nie jest tak glamour jak liturgia. Acz - trzeba przyznać - nad małą czarną przedkładała zawsze długą czarną, z guziczkami.

Jak wiadomo, kardynał Dziwisz przekazał właśnie uszkodzonemu Kubicy całkowicie nieuszkodzony relikwiarz, czy raczej: pre-relikwiarz (no, na razie, zanim JP2 nie zostanie kanonizowany, jest to tylko pudełko na płyny fizjologiczne i strzępek materiałów z pewną ekspektatywą na bycie relikwiarzem). Zostawiamy na boku kwestie teologiczne (czy wolno, czy wypada, czy zachowywanie fiolki z krwią do badań było etyczne, co jeszcze zachował sobie Dziwisz z JP2, i co "wypłynie" w przyszłości, itd.) i skupiamy się jedynie na designie.

Niestety, zabrakło zdjęcia wieczka, ale już wnętrze pokazuje nam wielką stylistyczną spójność. Po pierwsze - koło; jak Kubica, to oczywiście koło ze złotego ażuru, a w środku kolisty kwiatek, przywodzący na myśl koła pierwszych rajdowych samochodów, jeszcze ze szprychami. Dookoła - elegancki plusz czerwony i wyściółka z białej jedwabnej satyny. Ta symbolika. Ta subtelność. Papież (biel) i zmiażdżona ręka Kubicy (czerwień); strzępek szaty papieskiej (biel) i kropla krwi (czerwień); Polska (biel i czerwień)! Jesteśmy pod wrażeniem.

Dodać należy, że gdybyśmy mieli do czynienia ze sportowcem szwedzkim (żółć i błękit), saneczkarzem lub triathlonistą, by nie rzec (fu!) protestantem, sprawy byłyby potwornie skomplikowane. A tak, dzięki widomej interwencji Ducha Świętego, kształty i barwy zamknęły się w jedną, spójną całość glamour.



piątek, 11 lutego 2011

Witajcie w naszej kruchcie!

Kierując się naszą odwieczną dewizą, "Nikt nam nie wmówi, że czarne nie jest różowe", chcemy ukazać pełnię piękna Kościoła Katolickiego, jego Funkcjonariuszy, poglądów, teologicznych sporów i markowego obuwia. Zaczynamy skromnie, od rozkładówki z Soczystym Faworytem, Padre Georgiem:

 

Czyż nie do twarzy mu ze stanowiskiem Przymierzacza Miseczek?