Dzisiaj otwieramy nowy cykl. Do tej pory brakowało nam na łamach Kruchcika działu dziennikarstwa śledczego. Zazdrośni o wielkie sukcesy naszej głównej konkurencji - magazynów Fronda oraz 44 - postanowiliśmy ich wzorem zacząć (i nie ustawać, nawet w zwątpieniu, i wobec inwazji antyświadectwa) tropić nieobecność Ducha Świętego - wszędzie, gdzie tylko się da. Wiadomo bowiem, że brak Ducha Świętego jest równoznaczny z pustką, a gdzie się pustka ukazuje, tam natychmiast ją Szatan wypełnia. Będziemy tedy demaskować wszystkie dzieła jego, zarówno te nowe - seks, ateizm, feminizm i scjentyzm, jak i te stare, a w dalszym ciągu żywotne - herezja, protestantyzm, wolnomularstwo i oświecenie. Każdy nowy wpis śledczy jako alarm ogłaszać będziem, niczym wezwanie do zwarcia szeregów w obronie wiary i tradycji naszej. Poczynajmy więc!
Bracia, patrzcie jeno! Szatan w kosmosie! Wiary naszej światło chce ciemnością fałszywej nauki pokonać!
Oto opętańcy z NASA („Nienawiści Agencja, Szatana Ajencja”, jak pisał Mazurkiewicz) chcą nam wmówić - bo nas za naiwnych mają - że znaleźli życie pozaziemskie. Mamią nas galileuskimi i kartezjańskimi gusłami.
Tu obaczyć można: http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,9208722.html.
Wystarczy jednak zdać sobie sprawę, jaka jest prawdziwa tożsamość rzekomego odkrywcy, ukrywana pod nazwiskiem RICHARD B. HOOVER. Nasza redakcja wszystko to odkodowała. Po całonocnej burzy mózgów udało nam się odczytać skrzętnie zatajoną prawdę, gdy z liter fałszywego nazwiska wyłonił się RABI CH. DROHOVER! Zgroza! A jakich mają „weryfikatorów” - Rudy Schild (pewnie, że rudy!). Że niby się wahają, że niby będą sprawę analizować. Ale my nie damy się zwieść. Tacy jak oni karmią nas kłamstwem od czasów pocałunku w Ogrójcu. Kogo oni chcą znowu oszukać?
Przyjżyjmy się zdjęciu tego obrzydliwego pomiotu. Wyraźnie widać, jak do środka mikroorganizmu zagląda Lucyfer. Widać też literkę „S”. To inicjał Szatana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz